Pucybut inwestor czyli o źródle mądrości

0
pucybut inwestor
pucybut inwestor

Historia pucybuta inwestora

Ekonomiczny wojownik to osoba wykształcona, mająca odpowiednią wiedzę. Ostatnimi czasy przypomniała mi się opowieść o pucybucie, który inwestował. Anegdota dotyczy sygnału sprzedaży, gdy inwestor słyszy od swojego pucybuta, że ten ma akcje i inwestuje na giełdzie. Pomyślałem sobie ostatnio, że to może trochę uwłaczająca opowieść. Czy pucybut nie ma prawa inwestować? Otóż ma, a morał tej historii nie należy rozumieć, w ten sposób, że pucybut jest kimś gorszym, tylko chodzi w niej o to, że inwestor musi być mądry, mieć sporą wiedzę i samodzielnie podejmować decyzje inwestycyjne. Może się poradzić, ale to inwestor odpowiada za ryzyko, które ponosi.

Podejmowanie decyzji o inwestycjach

Pucybut jednak zazwyczaj podąża śladem wytyczonym przez kogoś innego. On usłyszał o giełdzie od kogoś, on sam nie wie w co zainwestować, inwestuje w to co mu doradził ktoś. Taka postawa jest z góry skazana na porażkę. Pucybut jeśli usłyszał od klienta, że on inwestuje w daną spółkę, tylko gdy spotka znów tego inwestora, będzie wiedział kiedy sprzedać. Jeśli go nie spotka, straci. Dlatego tak ważne jest nie podążanie za owczym pędem, a podejmowanie samodzielnie decyzji w oparciu o sprawdzone wzorce. Warto również współpracować z doradcami czy inwestorami, by wymieniać doświadczenia, konsultować się, pytać o radę lub wskazówki

Morał historii – kto za kim podąża

Broń Boże nie uważam, że już należy sprzedawać akcję, gdyż Pani Basia w spożywczaku powiedziała mi, że kupiła akcje spółki z WIG20. Chcę uczulić czytelników, by rozejrzeli się za inwestorami, spróbowali się z nimi zaprzyjaźnić. Uważam, że każdy w dzisiejszych czasach powinien mieć swojego fryzjera, księgowego, informatyka, inwestora, prawnika, lekarza itp. Warto, by te osoby się wzajemnie wspierały, pomagały sobie, miały do siebie zaufanie

A Wy skąd czerpiecie wiedzę o inwestycjach? Czy z takich blogów jak mój ;)? Może z banku (oj frankowcy)? Czy może od znajomych? Piszcie w komentarzach

Pracownicze Plany Kapitałowe – nowa emerytura

7
Pracownicze plany kapitałowe emerytura
Pracownicze plany kapitałowe

Różnica OFE i PPK czyli nowa emerytura

Emerytura po nowemu. Czym są Pracownicze Plany Kapitałowe? Rozwiązanie to zostało zapożyczone od naszych starszych braci ekonomicznych, którzy mają o wiele większe doświadczenie z systemem kapitalistycznym niż my. Mam na myśli USA. O ile mi wiadomo, to tam pracodawca w porozumieniu z pracownikami wybierają fundusz, który będzie zarządzał pieniędzmi pracownika (które odłoży na ten fundusz). Rozszczepienie spektrum możliwości na większą ilość funduszy sprawi, że mniej osób dotknie krach jak w przypadku OFE.

Dziwnym trafem wszystkie OFE grały na wzrost po 2007 roku, bo musiały trzymać akcje, a prowizje się nabijały co rok za zarządzanie. Było to niekorzystne dla emerytów. Pracownicze Plany Kapitałowe to zabezpieczenie przeciw-kartelowym czyli przeciwko zmowom szefów funduszy, by grali w jednym kierunku. Pozytywnym rozwiązaniem dla mnie również jest to, że więcej młodych ludzi znajdzie prace (mamy wielu ekonomistów, myślę, że zdolnych, większość nie ma pracy, może się to zmieni). Aby otworzyć Pracownicze Plany Kapitałowe trzeba mieć około 20 milionów złotych. Aby otworzyć OFE… trzeba mieć bank czy fundusz inwestycyjny i chyba znajomości, bo tworzenie OFE zostało zmonopolizowane. Pracownicze Plany Kapitałowe więc łamią monopol

PPK lekiem na spadki

Giełda w końcu odżyje. Do roku 2018 OFE mają sprzedawać akcje, potem myślę, że Pracownicze Plany Kapitałowe zaczną z pewnym opóźnieniem skupować aktywa. To będzie czas szybkiego wzrostu akcji, aż do następnego kryzysu. Myślę właśnie, że dekoncentracja spowoduje większą amortyzację następnego kryzysu

Fundusze cyklu życia a emerytura

Na uwagę zasługują fundusze cyklu życia. To normalne, że młodzi ludzie muszą więcej ryzykować, żeby zyskać, z wiekiem jednak powinni być bardziej ostrożni. W wieku 30-40 lat budujemy swoje biznesy, rzadziej w wieku 50-60 lat, chyba, że są to spokojne biznesy typu warzywniak czy kiosk, ewentualnie kwiaciarnia. Ważne jest to, że jako Naród, musimy rozkładać siły ekonomiczne na społeczeństwo, by młodzi ryzykowali, tworzyli, próbowali swoich sił

Kolejne działania w celu pozyskania najlepszych pracowników

Pracodawcy będą mogli teraz rywalizować nie tylko płacami, ale również programami pracowniczymi, im lepszy fundusz zwerbują do współpracy, tym lepsze emerytury będą mieli pracownicy

Ranking funduszy oraz niższa prowizja niż w przypadku OFE również są dobrymi rozwiązaniami

Dziedziczenie środków to również świetny ruch

Podsumowanie różnicy OFE i PPK nowe emerytury

Podsumowując, uważam nowy program za lepszy niż OFE. Malkontentów się nie zadowoli nigdy. Czy OFE były przekrętem? Uważam, że tak, gdyż ciężko było nie przewidzieć tego, iż rynek wycenia akcje za wysoko w 2007 roku. Ja na kryzysie zarobiłem, podobnie jak mała część graczy. Nie chcieli się dzielić swoją wiedzą, ja jednak wiem, że część specjalistów zarobiła na krachu. Znacznie więcej niż ja. Kolejny kryzys mam nadzieje, że pozwoli mi zarobić więcej.

Otwarte Fundusze Emerytalne zarobiły sporo dając tak na prawdę mało klientom. Mieli to być zagraniczni specjaliści od zarządzania. Pewni jesteśmy  jednak, ze za granicą wiedzieli o cyklach koniunkturalnych. Czyżby nie przewidzieli podejścia pod cykl w 2007 roku? Dobrze, że nie ma już OFE, a ZUS jest lepszym rozwiązaniem. Daje rentowność (wzrost uposażeń) rzędu 15% rocznie (przy założeniu, że Polska nie zbankrutuje). Z kolei giełda daje w czasie hossy 15-20% co średnio daje 8-15% w skali roku (biorąc pod uwagę czasy bessy i stagnacji). ZUS pod tym względem wychodzi lepiej niż OFE. Lepiej zarządzać pieniędzmi w funduszach TFI niż inwestować pieniądze w II czy III filar. Trzeba się na tym znać – wiedzieć kiedy kupić, a kiedy sprzedać.

Nadal uważam, że Pracownicze Plany Kapitałowe nie zwalniają przedsiębiorców, inwestorów oraz pracowników od odkładania na emeryturę samodzielnie. Warto w tym celu korzystać z pomocy specjalistów w planowaniu domowego budżetu oraz w inwestycjach. Warto mieć swojego fryzjera, doradcę inwestycyjnego, finansowego, prawnika, informatyka, w takim świecie żyjemy

Żródło inspiracji

Pracownicze plany kapitałowe emerytura
Pracownicze plany kapitałowe

Przegląd chwilówek jako odpowiedź na nagłe zapotrzebowanie gotówki

8
Chwilówki
FerratumBank

Artykuł sponsorowany.

Ekonomiczny wojownik (oraz jego czytelnicy) to finansowo zaradne osoby. Jednak w życiu każdej osoby zdarza się chwila, gdy popada w tymczasowe tarapaty finansowe i musi sięgnąć po pomoc. Może to być ślub kogoś z rodziny, nieprzewidziana wizyta u lekarza np dentysty – nagły ból zęba, nowe wydatki szkolne dla dzieci lub szkolenie do firmy, by awansować, zadatek lub zaliczka na poczet wynajęcia mieszkania przez studenta.

Ja potrzebowałem kredytu na inwestycje, która była w wyjątkowo dobrej cenie. Poszedłem więc do banku po kredyt. Po „przesłuchaniu” okazało się, że nie mam zdolności kredytowej. Jak to nie mam? Pracownik banku odpowiedział, że prawdopodobnie kilka miesięcy temu brałem jakiś niewielki kredyt i dlatego system mnie blokuje. Owszem kupiłem coś na allegro w systemie raty 0 procent. I klops.

Jako, że potrzebowałem pieniędzy na inwestycje, zacząłem rozglądać się za chwilówkami. Większość była niestety na okres od miesiąca do trzech, co nie bardzo było dla mnie dobrym rozwiązaniem. Wolałem pożyczyć pieniądze na dłuższy okres. Udało mi się rozejrzeć w segmencie rynku pożyczek o dłuższym terminie spłaty. Najkorzystniejsza oferta pożyczki była na stronie FerratumBank. Przykładowo dla kwoty 5000zł rata miesięczna w okresie 2 letnim wynosi poniżej 400zł. Do tego FerratumBank przeprowadza konkursy na fanpage Facebookowym, gdzie do wygrania są nagrody co piątek. To dość ciekawy marketing.

Sprawdziłem jeszcze kilka innych stron, by mieć jak najniższą ratę jednak na np. smskredyt, superrata, pożyczkaok, a także zaplo i taktofinanse, czy supergrosz wychodziła mi ona wyższa niż 400zł miesięcznie.

Rozważałem jednak pożyczkę na znacznie mniejszą kwotę, gdyż jak się okazało brakowało mi nie tak dużo pieniędzy. Chciałem posiłkować się pożyczką tylko w pewnej części kwoty inwestycyjnej, więc nie byłby to dla mnie duży ciężar. Zakupu inwestycji chciałem dokonać jako rozwiązanie bardziej polityczne niż ekonomiczne. Czyli nawet, gdy nie zarobię odpowiednio dobrze, na inwestycji, będę dzięki niej lepiej spał, gdyż wiem, że zrobiłem słuszną rzecz.

Zastanawiamy się czasami czemu pożyczki są droższe od kredytów i to znacznie. Po pierwsze przy udzielaniu kredytu bank kreuje pieniądze, których wcześniej w systemie nie było. Pożyczając pieniądze, bierzemy je od kogoś, kto je ma, dlatego koszt pożyczki będzie zawsze większy. Do tego dochodzi ryzyko spłaty przez dłużnika. Niestety często zdarza się, że ktoś nie odda długu, czy to z powodu problemów jakie napotkał, czy to z zaniedbania czy niechęci do spłaty. Takie zachowanie niektórych dłużników powoduje wzrost opłat za pożyczki, gdyż osoby, które spłacają chwilówki muszą wziąć na siebie ryzyko niespłacenia pożyczek przez innych dłużników. Dlatego właśnie warto regularnie spłacać pożyczki czy kredyty, by nie łapać negatywnych ocen w systemach bankowych. Dzięki temu pożyczki i kredyty będą łatwiej dostępne dla osób z naszego kraju, co przełoży się na szybszy wzrost gospodarczy i lepszą jakość życia obywateli.

Czy warto zapłacić wyższy procent za pożyczkę długoterminową? Moim zdaniem to zależy od sytuacji. Jeśli na prawdę potrzebujemy szybko gotówki, łatwiej nam będzie ją spłacić, gdy rozłożymy ją na większą ilość rat. Oczywiście kwota do spłaty będzie wtedy odpowiednio wyższa, dlatego należy tego typu rozwiązania finansowe stosować w nagłych potrzebach, gdy mamy problem z uzyskaniem kredytu w tradycyjnym banku – np wykonujemy wolny zawód bez stałego źródła dochodu lub pracujemy na umowie o dzieło lub całkowicie bez umowy. Wtedy taka pomoc jest rozsądnym wyjściem z sytuacji. Często produkty bankowe nie są dostępne dla osób, które pracują fizycznie na budowach, gdyż nie mają stałego zatrudnienia. Wtedy w nagłych wypadkach mogą sięgnąć po sprawdzone pożyczki średnioterminowe.

Czy zawsze bogaci wygrywają w życiu?

2
poker życiowy biedni i bogaci
życie to gra w bogactwo

Aby wygrać życie, należy znać wartość pieniądza

Dzisiaj tekst na temat bogactwa. Czy bogaci zawsze wygrywają życie? Moim zdaniem życie jest jak poker. Posiadanie dużej ilości pieniędzy jest jak granie dobrymi kartami, ale to nie zawsze decyduje o wygranej. Ważne jest dobre blefowanie czyli opanowanie, pewność siebie, poparta atutami jak wiedza, wyszkolenie, umiejętności. Jeśli nie umie się grać, mając nawet dobre karty można przegrać

Wygrana w loterii a szereg nieszczęść

Przykładem niech będzie wiele przypadków wygranych w Lotto. Słyszałem o wielu przypadkach ludzi, którzy wygrali i było to dla nich źródłem tragedii. Jedni kupili swoim dzieciom drogie samochody. Były one bardzo szybkie, kierowcy nie umieli się nimi posługiwać i w wyniku głupich błędów spowodowali wypadek, sprawa trafiła do sądu. Dla niego pieniądze okazały się zgubne

Można również pojechać na wycieczkę do ciepłych krajów i tam zostać ukąszonym przez jadowite zwierze lub zginąć w więzieniu za posiadanie narkotyków, po które sięgają dzieci inwestorów. Nie chcę tu już pisać o podpuszczaniu ludzi bogatych przez tych biedniejszych, cwańszych np na wyścigi samochodowe lub granie w jazdę na czołówkę. Wszystkie te triki udowadniają, że człowiek nawet będąc bogatym, może przegrać życie. Bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania, można życie przegrać szybciej niż osoba stąpająca bezpiecznie, ale wolniej.
Dlatego tak ważne jest korzystanie z porad, ciągłe dokształcanie się, unikanie zagrożeń, stąpanie bezpiecznie, by dalej zajechać, bez brawury

Ludzie biedniejsi również osiągają sukcesy

Mógłbym tu napisać również o wielu przypadków, gdy ludzie biedniejsi osiągają wielkie sukcesy chociażby osobiste. Wielu lewicowców jest partnerami pięknych kobiet, mimo, że nie mają wielkiego majątku. Małżonków wiążą zasady, walka o wspólne cele, nie koniecznie pogoń za pieniędzmi. Dlatego ważne jest w życiu zrównoważenie między politykę oraz zarabianie. Bycie sknerusem nie jest dobrą drogą do budowanie relacji z ludźmi. Drobne upominki natomiast pozwalają zbudować kapitał ludzki, a być może polityczny

Jak zdrowo dojść do bogactwa

Wiele osób, osiąga sukcesy tak jakby przez przypadek – robiąc przez całe swoje życie to co lubią, dorabiają się ogromnych pieniędzy, gdy przychodzi koniunktura na ich pracę

Podsumowując – bez wiedzy, która jest często przydatna do wzbogacenia się, można przegrać życie. Tylko wiedza w połączeniu z dobrymi inwestycjami daje dobre, stabilne efekty oraz zwiększa prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu osobistego oraz finansowego

A co Wy myślicie na temat bogactwa? Czy warto nauczyć się zarabiać, czy lepiej ryzykować

poker życiowy biedni i bogaci
życie to gra w bogactwo

Zdrowie czy pieniądze? Jak sprawić by szły ze sobą w parze

1
zdrowie a pieniądze
zdrowie a pieniądze

Co jest ważniejsze – zdrowie czy pieniądze?

Dzisiaj zastanowimy się co jest ważniejsze – pieniądze czy zdrowie? Oczywiście ważne jest jedno i drugie, dlatego bogaci ludzie prowadzą zdrowy tryb życia. Nie kupują najtańszego pożywienia, wybierają droższą np wędlinę, która jest chudsza. Co prawda przypadek np Urbana – pijącego alkohol, palącego tytoń w dużej ilości, a wciąż mającego się dobrze udowadnia, że niekoniecznie złe prowadzenie się, jest bardzo szkodliwe. Wszystko zależy od organizmu, a my powinniśmy zarządzać znów ryzykiem i nie kusić losu i wybierać zdrowy tryb życia

Jak zdrowo żyć?

W tym celu oprócz dobrej dla naszego organizmu diety, powinniśmy unikać używek, które nie tylko niszczą nasze zdrowie, ale też sprawiają, że ominąć nas mogą ciekawe okazje biznesowe. Nie od dzisiaj wiadomo, że po spożyciu dużej ilości alkoholu podejmuje się niekorzystne decyzje inwestycyjne. Podobnie rzecz jednak wygląda z papierosami, które pogłębiają stany depresyjne, w których wydaje nam się, że dana inwestycja może okazać się klapą. To złudzenie, którego warto się wystrzegać

Czy warto komuś coś udowadniać ryzykując?

Nie powinno się również ryzykować swojego życia i zdrowia w extremalnych sportach, jak skoki ze spadochronem, zakłady, gdzie ryzykujemy swoje życie np gdy zgadzamy się przepłynąć staw wpław. Nie warto ryzykować, by komuś coś udowodnić. Wygrywa ten, kto odnosi w życiu sukcesy, a nie ten, kto przepłynie staw, za to nie ma żadnych korzyści. Jeśli potrzebujesz sobie coś udowodnić, zagraj w grę, gdzie posłużysz się myśleniem, bez zbędnego ryzyka

Unikaj bójek, starć, pojedynków

Nie warto też wdawać się w bójki. Szczególnie o kobiety, gdyż one tego nie lubią tak na prawdę. Wykształcone kobiety doceniają mądrość, zachowanie, panowanie nad sobą, nie agresję i siłę fizyczną. Każda bójka to ryzyko kalectwa lub zakażenia wirusem, jeśli nasz oponent jest zakażony. Jeśli zależy Ci na partnerce, nie chcesz zakazić jej czymś, co może skrócić Wasze życie – unikaj bójek, dbaj o zdrowie

Jak zachować zdrowie, zdrowy rozsądek i pieniądze

Nie potrzebne są pieniądze, jeśli człowiek jest chory, nie prowadzi zdrowego trybu życia, nie osiągnie się wiele samymi pieniędzmi, należy jeszcze być zdrowym, wysportowanym, dobrze wyglądać i odżywiać się

Im dłużej żyjesz, tym jesteś bogatszy

Bogaci ludzie są zdrowsi, bardziej dbają o zdrowie, częściej się badają. Zdrowi ludzie więcej zarobią, gdyż trzeba mieć sporą wiedzę, by w tym świecie zarabiać, a tą zdobywa się latami. Dlatego też im wykształcony człowiek żyje i pracuje dłużej, tym zgromadzi pokaźniejszy majątek

A co Wy sądzicie o pieniądzach? Czy przewracają Wam w głowach? Lubicie ryzyko i rycerskie pojedynki? Czy myślicie zanim zrobicie coś głupiego? Piszcie w komentarzach jakie niebezpieczne sytuacje Wam się przytrafiły i jak z nich wybrnęliście

zdrowie a pieniądze
zdrowie a pieniądze

Dorabiający na lewo pracownik a leniwy pracodawca

0
pracodawca rentier czy dorabiający na lewo socjalista
leniwy pracodawca

.Konflikt interesów na linii pracownik – pracodawca

Konflikt interesów na linii pracownik – pracodawca w naszym kraju trwa od lat. Dzisiaj postanowiłem zastanowić się, czy dorabianie na lewo jest aż tak złe. Z jednej strony pracodawca płaci podatki, z drugiej nic już dalej nie wytwarza lub na prawdę mało. Ma on aktywa, zarządza nimi, jednak jest już rentierem

Rentierstwo w kapitalizmie

Można do tego problemu podejść na różne sposoby. Kapitalistyczny model zakłada, że właściciel pracował całe życie na swoją firmę, dlatego już więcej nie musi. Jest to prawda, zgadzam się z tezą, iż w kapitalizmie bycie rentierem jest celem pracy. Każdy powinien dążyć do stworzenia lub zebrania z rynku za pieniądze aktywów, które dają dochód pasywny

Czy praca pracownika jest mniej warta niż praca rentiera?

Czy jednak pracownik, który dorabia na lewo jest mniej warty niż rentier? W końcu rentier już nie pracuje (prawie wcale, tak na prawdę nie ma aktywów w 100% bez pracy, każde trzeba nadzorować). Moim zdaniem osoba, która dorabia na lewo nie płacąc podatków, jest sporo warta, gdyż wytwarza coś, wykonuje pracę, a jej nakład jest większy niż nakład pracy rentiera. Chociaż więcej jest warta praca tego drugiego (faktem jest, że jest to wiedza bardziej zaawansowana). Praca rentiera generuje również większy zysk. Jednak można się tu doszukiwać ekonomicznego niedoszacowania pracy pracownika

Jest wiele grup zawodowych, które uważają, że rentier czy właściciel firmy powinien dalej pracować i rozwijać swoje dzieło. Przykładem może być wychodzenie na inne rynki oraz poszukiwanie nowych klientów. Nie wystarczy posługiwanie się handlowcami

Przepływ pieniądza w systemie kapitalistycznym

Na zdjęciu widoczny jest biznesman alkoholik, tak go nazwijmy. Z punktu widzenia systemu, w którym żyjemy, taka osoba wydaje zarobione w sposób pasywny pieniądze na dobro luksusowe jakim jest alkohol. Płaci przy tym spore podatki, dzięki czemu pieniądze trafiają do systemu. Te pieniądze są inwestowane przez co zdobywają je bardziej pracowici przedsiębiorcy, a także dorabiający na lewo pracownik socjalista żyjący z zasiłku

Poglądy polityczne a ekonomia

Może ktoś stwierdzi, że jestem lewicowcem. Nie ukrywam, że lekko lewicuję, jeśli chodzi o ekonomię. Nie znaczy to, że nie namawiałbym rentiera do bardziej wytężonej pracy. On może pracować. Opisałem to w artykule o tym, że każdy musi pracować

Tekst jest odpowiedzią na obrażanie osób żyjących z zasiłku przez pracodawców, którzy sami niewiele pracują, raczej starają się wykorzystać pracownika, samemu popijając kolorowe alkohole w klubie. Nie twierdzę, że życie rentiera jest złe. Uważam, że nie powinni oni atakować osób, które nie są w stanie na dzień dzisiejszy otworzyć swojej działalności. Być może są oni zdolni, a nie mają klientów. Życzę im, by udało im się wyjść ze swoimi umiejętnościami na rynek

A co Wy sądzicie o rynku pracy? Czy więcej w gospodarce jest warty pracownik pracujący na lewo czy rentier, który działa co prawda legalnie, ale nie wykonuje pracy? Piszcie w komentarzach, chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat

pracodawca rentier czy dorabiający na lewo socjalista
leniwy pracodawca

Zarządzanie związkiem z kobietą

0
zarządzanie związkiem
Związki jak biznesy

Praca podobna jest do związku

Kto mnie zna, wie, że po rozpoczęciu pracy szukam na drugi dzień innej. Nie znaczy to, że zmienię pracę z dnia na dzień. Zwyczajnie rozeznaję rynek, sprawdzam ile jestem wart na rynku pracy, ile pracodawcy są skłonni za moją pracę zapłacić.
Związki z kobietami traktuję podobnie jak biznes. Nie wierzę w miłość aż po grób. Uczucia owszem istnieją, ale są to uczucia, które (jak twierdzi nauka) mają za zadanie sprawić, że mężczyzna z kobietą są ze sobą w czasie potrzebnym na wzrost ich dziecka, by uchronić je przed zagrożeniami. Czy ta czy inna kobieta, nie ma to większego znaczenia. Miłość pojawia się i odchodzi, zmienia swój obiekt westchnień i myśli. Jednak rodzi też pewne problemy, nie tylko emocjonalnej, bardziej praktycznej. Artykuł o podobieństwach związków prywatnych i biznesu

Moje związki z kobietami

Gdy jestem z kobietą na stałe, rozglądam się za innymi kobietami podobnie jak czynię to z pracą. Jest to praktyczne rozwiązanie, związane z zarządzaniem ryzykiem. W przypadku, gdyby mojej partnerce coś się stało, ja miałbym inne znajome, z którymi mógłbym stworzyć nową rodzinę. Zaoszczędziłoby mi to bólu oraz czasu. Wiele osób nie jest sobie w stanie poradzić po stracie ukochanej osoby i popada chociażby w alkoholizm. Moje podejście eliminuje negatywne efekty rozstania czy utraty bliskiej osoby. Sprawia to też, że nasz związek jest bardziej luźny, mniej w nim spięć

Matki żony i kochanki

Czy jednak należy mieć kilka kochanek? Moim zdaniem to zależy od indywidualnych cech mężczyzny. Uważam, że na pewno należy poznawać inne osoby, ale w czasie trwania związku, ta jedna powinna być numerem 1, nie powinna być jednak jedyna. To jak daleko posunie się mężczyzna w kontakcie z innymi kobietami, zależy wyłącznie od niego i od partnerek. Poza tym w związku obie strony powinny nakreślić granice i się ich trzymać. Jeśli kobieta nie chce zdradzać i nie chce by partner to robił, należy to uzgodnić. Wszelkie wątpliwości należy wspólnie ustalać, by uniknąć nieporozumień.

Kultura

Żyjemy w kulturze monogamicznej. Oznacza to, że związek dwóch osób to mężczyzna i kobieta. Po jednej osobie. Jeśli w naszym związku pojawia się osoba trzecia, należy to uzgodnić z partnerem, czy nie ma nic przeciwko. W razie niepewności i braku ustaleń w sądzie (podczas rozwodu) zasady kultury są brane uwagę. Dlatego należy znać zasady postępowania innych osób

A co Wy sądzicie o związkach? Czy zawsze trzeba być wiernym tylko jednej osobie? Piszcie w komentarzach, ciekaw jestem Waszych przemyśleń

 

zarządzanie związkiem
Związki jak biznesy

Rozmowy o pracę to gra

0
Rozmowy o pracę to gra
negocjacje wynagordzenia

Biznes to gra

Biznesmani grają między sobą, w negocjacjach ustalają warunki współpracy. Praca jest częścią biznesu i także tu obie strony uzgadniają, kto z kim i na jakich warunkach będzie współpracował. Z jednej strony pracodawca chce zatrudnić najlepszego specjalistę jak najtaniej. Z drugiej pracownik chce zarabiać jak najwięcej lub chociaż utrzymać rentowność i wyjść lekko ponad nią. Rozmowy o pracę stanowią o tym która strona wygra w negocjacjach

Negocjacje na rozmowie o pracę

Pierwszym etapem zmagań między pracodawcą i pracownikiem są negocjacje. Do tych przygotowujemy się znacznie wcześniej. Pracodawcy poprzez reklamę, marketing, budowanie pozytywnych relacji z kontrahentami, pracownik również budując swój marketing, relacje w środowisku, autorytet. Mam tu oczywiście na myśli pracownika wykwalifikowanego, gdyż pracownik fizyczny generalnie nie ma zbyt dużego pola do popisu

Nie jestem wielkim specjalistą od negocjacji. Większość moich negocjacji kończy się na etapie rozmów o wynagrodzenie. Niestety większość firm, na które trafiam, chcą po prostu kupić pracę tanio. Firmy, które szukają specjalistów za wysokie wynagrodzenia, mają lepszych ode mnie generalnie. Lepiej wychodzą mi negocjacje na wolnym rynku, na mniejsze zlecenia. W tym wypadku zazwyczaj umawiam się na swoich warunkach i ewentualnie schodzę z ceny, gdy argumenty klienta są sensowne. Moim najlepszym marketingiem jest jednak praca dla nowo poznanej firmy za mniejszą stawkę, by po pewnym czasie (pół roku) poprosić o podwyżkę. Jeśli jej nie dostanę, rezygnuję z pracy i szukam następnego klienta/pracodawcy. Niestety tylko ten sposób jest dla mnie na prawdę skuteczny i sensowny dla obu stron – pracodawca nie ryzykuje wiele, ja mam szansę zrobić ciekawy leading ze zwiększeniem wynagrodzenia, jeśli się nie uda, zyskam doświadczenie. Nie zaczynam jednak od bardzo niskich stawek, raczej od wynagrodzenia lekko poniżej rynku

Siłowanie się w negocjacjach

Nie chciałem tu jednak pisać o sobie, uważam jednak, że takie wtrącenie jest na miejscu, jeśli chcę pisać o rozmowach o pracę w ogóle. Spotkań w sprawie pracy odbyłem całe mnóstwo. Ostatnimi czasy, żeby nie tracić swojego czasu przestałem w ogóle jeździć na rozmowy o pracę, umawiam się na rozmowę przez telefon. Już tu następuje test, kto ma „siłę” w negocjacjach. Jeśli postawimy sprawę na ostrzu noża, zazwyczaj pracodawca (dział HR) nie zgodzi się na rozmowę telefoniczną, jeśli jednak poprosimy o nią, pracodawca zazwyczaj się zgadza. Tu następuje pewne przełamanie. Jeśli pracodawca godzi się na nasze warunki, znaczy, że oddaje lekko pole. Musimy jednak z pozycji uległości o zmianę poprosić. Czyli w tej sytuacji warto dalej przejść do rozmów, gdyż widzimy, że obu stronom zależy na konwersacji

Firmy nie zawsze chcą zatrudniać

Dowodem na fakt, iż firmy nie zawsze chcą kogoś zatrudnić, a tylko budują wizerunek firmy rozwojowej, potrzebny im w negocjacjach z rządem lub partnerami biznesowymi jest przykład spółki giełdowej będącej hurtownią sprzętu elektronicznego. Do samego końca firma ta poszukiwała pracowników, zmylając innych, że nie ma problemów finansowych

Rozmowy o pracę to gra

Negocjacje w sprawie pracy nie zawsze prowadzą do zatrudnienia. Rozmowy to gra, w której pracodawca (silniejszy) chce ograć pracownika. Często firmy nie chcą zatrudnić nikogo, mimo to zamieszczają ogłoszenia, z których wynika, że szukają np programisty za wysokie kwoty. Po złożeniu CV, otrzymujemy telefon, po czym po rozmowie z działem technicznym, okazuje się, że niby umiemy zbyt mało. Firma skusiłaby się, by zatrudnić specjalistę podobnej klasy, którego zatrudnia, taniej niż ten zatrudniany specjalista. W większości przypadków tego nie zrobi, gdyż wystarczy jej „budowanie rynku”.

Na czym polega proces budowania rynku pod usługi?

Proces ten polega na rozmowie z kandydatem i budowaniem u niego spadku pewności siebie, by w przyszłości chciał on u  pracodawcy zarabiać mniej. Według firmy taki kandydat umie za mało by zarabiać oczekiwaną kwotę. Oczywiście to czysta manipulacja i zaniżanie stawek poprzez psychologię. Programiści stosują podobne metody – umawiają się np w trzy osoby, składają papiery do jednej firmy. Przepytywani kolejno, odpowiadają, że za mniej niż 15.000 zł firma nikogo nie znajdzie. Ten trzeci mówi, że weźmie pracę za 12.000 zł i czasem dostaje pracę. Pracodawcy stosują tą samą metodę w odwrócony sposób, czyli zbijają stawkę, mówiąc, że oni zaczynali w tej firmie, albo w ogóle od stawki… i tu pada połowa Waszych oczekiwań

Jestem freelancerem

Jestem wolnym strzelcem. Działam na Oferii jako programista i widzę tą grę między zleceniodawcą, a zleceniobiorcą. Widzę ogłoszenia, które pojawiają się po kilka miesięcy, więc to nie prawda, że programiści pracują za śmieszne pieniądze. W tej branży nadal występuje rynek specjalisty, są oczywiście ogłoszenia za 300 zł, ale mimo to zdarza mi się wygrać mimo to zlecenie za 800 zł. To oczywiście tylko przykład, chodzi o rozbieżności na rynku pracy, o oczekiwaniach i realiach rynku

Aby nie dać się wykołować, należy być przygotowanym merytorycznie oraz psychologicznie na rozmowę o pracę z rekinami biznesu. Jeśli ktoś jest dobry, wystarczy, że umie dobrze sprzedać swoją pracę, a zarobi godziwe pieniądze

A co Wy myślicie o rynku pracownika? Czy on występuje? Może to pracodawcy ustalają warunki? Piszcie w komentarzach co sądzicie o negocjacjach wynagrodzenia za pracę

Rozmowy o pracę to gra
negocjacje wynagordzenia

Zarabianie na kolekcjach – inwestycje alternatywne w kolekcje

1
zarabianie na kolekcjach
Pieniądze kolekcjonerskie

Historia jednej transakcji w kolekcje

Będąc na studiach kupiłem kolekcjonerskie paczki banknotów z PRL. Były to głównie banknoty kolekcjonerskie o nominale 50 zł. Kupiłem też zestawy banknotów od 10 zł do chyba 20.000 zł. Na każdej z tych mini inwestycji zarobiłem. Były to oczywiście inwestycje w kolekcje „na próbę”

Jak wyszedł zakup „na próbę” pieniędzy kolekcjonerskich

Próba wyszła dość zachęcająco. Paczki banknotowe rozrywałem i sprzedawałem z zyskiem 100% po sztuce, praktycznie od razu po zakupie. Sprzedałem całe paczki bankowe. Dodam, że niektóre były lekko pogięte, przez co taniej kupiłem. Paczkę rozłożyłem, każdy banknot schowałem do książki i po około 10 latach sprzedałem z ponad 100% zyskiem w paczkach 100 sztuk. Ciężko mi dokładnie ocenić jaki procent zarabiałem rocznie, gdyż nie zapisałem sobie w którym roku je kupiłem, ale średnio na pewno wychodzi ponad 10% rocznie. Dlatego tego typu inwestycje alternatywne oceniam na bardzo sensowne

Czemu rośnie wartość pieniędzy kolekcjonerskich?

Czemu rośnie wartość pieniędzy kolekcjonerskich, które wyszły z obiegu? Po pierwsze gdybyśmy te same pieniądze ulokowali w banku, w czasach PRL, ich wartość rosła by rocznie o powiedzmy 4-5%. Ktoś zamiast wymienić banknoty (czy monety) z PRLu na nowe pieniądze i zamiast trzymać je w banku, odłożył je na półkę. Skąd bierze się w takim razie przyrost wartości tego typu pieniędzy? Z tej samej strony, z której przyrasta wartość pieniędzy w banku – od ludzi, a dokładniej w tym przypadku od społeczności kolekcjonerów.

Kto nadaje wartość pieniądzom

Jeśli dzisiejszym nowym złotym wartość nadają jej właściciele, którzy rozliczają się w nim na co dzień kupując potrzebne im produkty, to banki zarabiają na obracaniu tymi pieniędzmi. Każdy kto zarabia i płaci podatki w PLN, nadaje im wartość. Tak samo wartość pieniądzom, które wyszły z obiegu nadają kolekcjonerzy.
Dodać należy, że gdy wpłacisz PLNy do banku, po uzyskaniu dochodu w wysokości 2-4%, zapłacisz podatek Belki. Kupując banknoty, które wyszły z obiegu, nie zapłacisz, jeśli masz je dłużej niż 6 miesięcy (od ostatniego dnia miesiąca, w którym je kupiłeś). Oczywiście powierzenie PLN bankowi, by umieścił je na lokacie jest pewniejsze

Czy kolekcje to piramida finansowa?

Zabawa w kolekcjonowanie to swego rodzaju piramida finansowa, ale co nią nie jest? ZUS też jest piramidą finansową, zakup w hurtowniach, a następnie w sklepach też jest. Nie rozumiem czemu ludzie obawiają się tak bardzo piramid finansowych (także MLM nazywane są piramidami). Wszystko kiedyś może upaść, zarówno ZUS, jak i MLM jak i inwestowanie w kolekcje, jak i system w którym żyjemy. W świecie nie ma nic pewnego

Kiedy jeszcze mogą przydać się monety kolekcjonerskie?

A propo niepewności. Pisałem w artykule o złocie o zakupie sztabki combibar. Może monety kolekcjonerskie nie są zbyt dobrym zamiennikiem wartości w czasie działań militarnych, jednak w czasie okupacji jak najbardziej. Jeśli okupant nałoży na nas obowiązek posługiwania się swoją walutą, zawsze „po cichu” można rozliczać się w monetach i banknotach z poprzedniej epoki. Takie pieniądze mają sensowne zabezpieczenia – np banknoty z PRL. Niemcy po wprowadzeniu euro, rozliczali się wyłącznie w banknotach euro drukowanych w Niemczech (numery seryjne). Sprawiało to, że były droższe niż normalne euro. Taką samą taktykę można zastosować w przypadku okupacji. Można w obiegu równoległym posługiwać się pieniędzmi z poprzedniego systemu. Takie pieniądze mają lepsze zabezpieczenia niż pieniądze wyprodukowane na czas okupacji przez walczące podziemie.

Ostatnim powodem, dla którego ceny kolekcji rosną jest zaspokajanie potrzeby gromadzenia pewnych przedmiotów (psychologia zbieracza). To wszystko nadaje wartość tym pieniądzom (zapewne są jeszcze inne powody, dla których mamy popyt na kolekcjonerskie przedmioty i pieniądze)

Monety czy banknoty kolekcjonerskie?

Interesuje się starymi banknotami, a szczególniej monetami. Banknoty stare były piękne, monety przetrwały do dziś. Moim zdaniem warto inwestować w antyki (wartość sentymentalna) oraz w nowe monety ze srebra, złota (jeśli kogoś stać). Myślę również nad monetami z PRL, które są w „modzie”, gdyż jest na nich większy ruch – łatwiej je sprzedać. Wybór należy do osoby, która chce się w to zaangażować. Należy jednak brać pod uwagę, że należy się na tym znać

Dlaczego handel kolekcjami się opłaca?

Oprócz sytuacji, w której ktoś może sprzedać przedmiot drogi, za stosunkowo niewielkie pieniądze (lub kupić drogo mało wartą monetę), gdyż nie jest świadomy wartości kolekcjonerskiej przedmiotu, warto zwrócić uwagę, że trafiają się fałszywki. Przyznam szczerze, że należy mieć podstawową wiedzę jeśli chodzi o inwestowanie, sprawdzać ceny TRANSAKCYJNE na allegro, nie oferty, by nie dać się oszukać. Dodatkowo warto zakupić książki związane z tą tematyką. Nie polecam jednak specjalizować się w tej materii, gdyż znajomi, którzy zawodowo handlowali antykami, pozamykali swoje biznesy. Warto zajmować się tym dodatkowo, jako hobby i w dość niewielkim wymiarze. Dodam na koniec, że znam wielu adwokatów, którzy lubią kolekcje, czyli popyt występuje ze strony „smart money”. Polecam inwestować alternatywnie w kolekcje pieniężne nie więcej niż 10% kapitału przeznaczonego na inwestycje

A Wy co sądzicie o kolekcjach? Szkoda na nie marnować czasu? Czy znacie lepsze inwestycje, dające większy zysk lub pewniejsze? Piszcie w komentarzach pod artykułem

zarabianie na kolekcjach
Pieniądze kolekcjonerskie

Jak inwestuje w złoto – inwestycje w złoto

0
inwestowanie w złoto
inwestowanie w złoto

Dlaczego inwestycje w złoto?

Inwestuje w złoto, gdyż Chiny i cała Azja kocha ten metal, chcą powrotu do standardu złota, gdyż mają go sporo. Ostatnio odkryto w Chinach duże złoża tego kruszcu. Tym bardziej Chiny mogą lobbować za mocniejszym rozliczaniem się w złocie. Hindusi mają podobne zapatrywanie na kruszec pochodzenia kosmicznego. Nie jest to czas, by pisać o tym, czy Chiny są w porządku chcąc powrócić do standardu złota. Warto mieć na uwadze, że również Rosja zapragnęła rozliczania się za ropę w złocie. Duża ilość kreacji pieniądza powinna również objawić się wzrostami ceny kruszcu, którego się wytworzyć nie da. Co prawda z kosmosu teoretycznie można pozyskać go sporo, ale jest to dość odległa przyszłość ze względów technologicznych

Jakie mam podejście do inwestycji w złoto?

Złotem raczej dopiero się bawię, uczę się jak nim handlować, nie zbieram go w dużych ilościach, gdyż trudno się je przechowuje – ktoś może je ukraść, a wykrywacze metali (te najdroższe za około 50 000 zł) są bardzo dokładne i nie warto ryzykować dużych sum, chyba, że się przechowuje złoto w skrytce bankowej, są one jednak dość drogie i żeby inwestycja się zwróciła, trzeba zrobić spore zakupy. Złoto warto mieć pod ręką, co opisuję w ostatnim paragrafie

Gdzie kupuje złoto inwestycyjne?

Złoto kupuję w lombardach, gdyż cena rzędu 120 zł/gram jest porównywalna z rynkiem (allegro). Na serwisie aukcyjnym udało mi się kupić bransoletkę w cenie około 115 zł/gram, dlatego cena 110 (można do tej kwoty utargować) czy 120 za gram, jest porównywalna. Do tego otrzymujemy paragon, co w przypadku, gdyby złoto okazało się kradzione, nie mamy sprawy za paserstwo. Na podstawie paragonu możemy dochodzić swoich praw cywilnych w sądzie od lombardu. Czyli eliminujemy ryzyko utraty 100% kapitału. Pamiętajmy prawo rządzi i sprowadza na nas ryzyko, którego chcemy uniknąć. Potwierdza to mój kolega, który pracuje w policji. Papier ratuje naszą skórę. Lombardy skupują złoto taniej, praktycznie poniżej ceny rynkowej, sprzedają w cenie rynkowej, dlatego ryzyko ekonomiczne zakupu jest niewielkie, jeśli chcemy sprzedać na allegro. Kiedyś udało mi się srebrną bransoletkę sprzedać przez ten portal, więc płynność jest. Oczywiście cena była rynkowa, nie jak u jubilera

Jak kupować złoto na Allegro?

Warto również rozważyć zakup na allegro w systemie raty 0% (również najlepiej w lombardzie). Jeśli po pół roku nasze złoto wzrośnie o wystarczający dla nas procent, sprzedamy je z zyskiem, a nasze raty będziemy spłacać dalej. Raty 0% to bardzo tani kapitał. Do tego po pół roku od końca miesiąca, w którym kupiliśmy biżuterię, jeśli sprzedamy ją, nie musimy płacić podatku. Generalnie ważne jest, byśmy używali biżuterii i taktowali ją jako fajny przedmiot, nie jako inwestycje, gdyż te w złoto są obarczone podatkiem. Czyli warto czasem się w niej przespacerować do dobrej restauracji z ukochaną osobą, czy w gronie znajomych (nie spożywać wtedy nadmiernej ilości alkoholu)

Czemu biżuteria ze złota, nie sztabki?

Biżuteria była jedyną postacią kruszcu, która nie była rekwirowana przez rząd w USA na polecenie Roosevelta w czasie kryzysu. Wszystkie monety, sztabki były nielegalne i za ich posiadanie można było zostać zamkniętym na 10 lat do więzienia. Generalnie samo ratowanie systemu USA było w porządku, jednak to jak zostało to przeprowadzone już mniej. Nauka z tego jest taka, że biżuteria jest względnie bezpieczna, gdyż nie koniecznie stanowi „pieniądz” jak złoto w postaci sztabek. Ponadto lubię świecidełka i kunszt jubilera, a kupowanie gotowych wyrobów używanych, sprawia że cena jest znacznie niższa niż u producenta, u którego nie opłaca się kupować, chyba, że na uroczystości typu ślub, zaręczyny itp.
Cena jak pisałem w poprzednim paragrafie jest ustalona na pewnym poziomie, dlatego nie interesuje nas to, że w łańcuszku czy bransolecie jest 50% kruszcu. Chcemy zarobić i jeśli złoto będzie rosło, to wartość naszej biżuterii również

Anonimowość przy zakupie złota

Kolejnym powodem, dla którego warto kupować w lombardzie za gotówkę jest anonimowość. Aktualnie jeśli kupujemy sztabkę złota w mennicy, musimy przedstawić podać dane osobowe. Osobiście uważam, że ma to być zabezpieczenie przed praniem brudnych pieniędzy, przed nielegalnym działaniem, jednak nie wiadomo, czy rząd nie zarządzi w pewnym momencie konfiskaty jak w USA, dlatego warto część zbiorów złota kupić anonimowo. Można teoretycznie podać fałszywe dane, ale nie wiem jakie mogą być tego konsekwencje w przyszłości

Jeśli nie złota biżuteria, to co?

Drugą postacią, po biżuterii, w jakiej kupowałbym złoto, są monety inwestycyjne. Najlepiej znanych producentów. Warto kupować amerykańskie dolary. Wiąże się to znów z prawem. Przechowywanie biżuterii z małą ilością złota lub podróbek nie jest nielegalne. Jednak podrabianie środków płatniczych już tak. Dlatego oszuści częściej omijają podrabianie monet złotych niż biżuterii, gdyż grożą za to poważniejsze konsekwencje. Z tego wynika druga korzyść, mianowicie w czasie ewakuacji z Polski, w razie kryzysu, nasze monety przyjmie praktycznie każdy, po wcześniejszej weryfikacji oryginalności monety. Weryfikacja oryginalności monet jest łatwiejsza. Należy je kupować wyłącznie w mennicach, gdyż wtedy mamy pewność co do uczciwości sprzedawcy

A może złote sztabki?

W trzeciej kolejności kupowałbym sztabki w postaci combibar. Są to 50 gramowe sztabki, które w razie kryzysu łatwo możemy połamać na jedno-gramowe porcje. Pojedyncze sztabki o wadze jeden gram są zbyt drogie w stosunku za gram. Kupując 50 oszczędzamy pieniądze, a mamy możliwość rozdzielenie sztabki na wiele mniejszych. Może się to przydać w czasach kryzysu, by kupić pożywienie na miejscu lub w kraju docelowym. Oczywiście złoty łańcuszek też możemy pociąć, ale jednak sztabka tego typu jest tańsza w przeliczeniu na gram czystego kruszcu

Inwestycje w złoto odmieniło życie wielu osób

Warto napisać o tym, że w czasach wielkiej inflacji np w Niemczech za sztabkę (chyba uncję) złota można było kupić mieszkanie. Jak widzimy, zamiana złota na o wiele bardziej wartościowe dobro jest możliwa, dlatego moim zdaniem zawsze warto posiadać w domu coś złotego. Należy złoto dobrze schować przed złodziejami. Niedawno stworzyłem landing page, dzięki któremu chcę pozyskiwać klientów chcących sprzedać mi złoto w cenie złomu. Strona ta to lombard Radom

Podsumowanie inwestycji w złoto

Na koniec jedna z ważniejszych spraw. Nie należy nigdy sprzedawać wszystkich kolekcjonerskich świecidełek. Złoto to waluta w czasie wojny, najbardziej wartościowa (poza nabojami, papierosami, lekami, paliwem, jedzeniem). Czyli powiedzmy, że zamierzasz kupić 50 gram złotej biżuterii. Gdy cena wzrośnie o założony cel inwestycyjny, sprzedasz powiedzmy 40 gram, 10 zostawisz mimo wszystko na niepewne czasy.

Złoto to waluta, którą wykupisz się u oficera w czasie wojny, gdy chcesz przejść z miasta na tereny wiejskie. Dzieje się tak, gdy następuje oblężenie miasta. Wojska stacjonują na obwodnicach, nie wpuszczając rolników z żywnością. Dlatego w mieście czeka Cię głód. Musisz się wydostać i złoto, dobrze schowane musisz mieć ze sobą aż dojdziesz do punktu kontrolnego. Teoria mówi, iż musisz poprosić o rozmowę z oficerem wojsk oblegających i przekupić go złotem, które masz przy sobie. Twoim celem jest przedostać się na tereny żyzne, gdzie wraz z rodziną (jeśli ich również przepuszczą) będziesz uprawiał dla siebie lub dla grupy, rośliny. Pierścionki wtedy należy zgnieść, by zajmowały jak najmniej miejsca i schować najlepiej w slipkach zawinięte.

Nigdy nie lekceważ tej rady i miej coś złotego w zanadrzu na najgorsze czasy. Pieniądz ma uratować Twoje życie i być przepustką do wolności w czasie wojny oraz w czasie pokoju. Musisz umieć go używać, nie tylko posiadać. Pieniądz jest jak karabin, nie umiesz się nim posługiwać, nie wiesz do czego służy, przegrałeś

A co Wy sądzicie o inwestycjach w złoto? Czy warto je mieć na niepewne czasy? Czy lepiej je sprzedać i mieć święty spokój? Piszcie w komentarzach

inwestowanie w złoto
inwestowanie w złoto
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com